- A tak właściwie co chciałeś, Lolku? - zapytał się Marcelo, a Adelie wybuchnęła śmiechem
- To jest Lolo! - przerwa na rechot - On powiedział Lolek, czaisz? - obecnie śmiały się już obie dziewczyny. Diego zmierzył je wzrokiem, jak niesprawne umysłowo. A młodszy z braci wycelował klapsa w tyłek brązowowłosej. Ta się skrzywiła. Jej mimika jeszcze nie dostała konkretnego sygnału z mózgu o tym co ma pokazywać. Toteż było to przemieszanie: złości, oburzenia, zniesmaczenia, zmieszania, ale też zarumienienie i zaskoczenie. Mieszanka tego dała właśnie zwyczajne skrzywienie, więc Juliet zaczęła się śmiać.
Biedny, zaskoczony Alejandro, w końcu doszedł do słowa:
- Jakieś 4 minuty temu rozpoczęło się zebranie.
- Z e b r a n i e?! - wykrzyknęli zawodnicy równocześnie
- No - podrapał się po głowie. - Miałem przekazać, że będą karne pompki za spóźnienie.
Cała zgraja wypadła z łazienki i poleciała biegiem do pokoju. Wpadli tam zupełnie przemoczeni i cali w pianie.
- Trenerzeee! Oni mi zrobią kałuże w pokoju! - zamachał łapkami Pedro.
Eduardo zmierzył go wzrokiem i wzruszył ramionami
- To posprzątasz! - powiedział barytonem.
Biedny chłopak spojrzał z ogromnym fochem na trenera, lecz ten go niestety zignorował. Ciemnowłosy opuścił smętnie głowę. Miguel, w ramach pocieszenia, poklepał go po plecach.
Wzrok trenera, a jednocześnie prezesa klubu przeniósł się na spóźnioną czwórkę. Skupił się, popatrzył na zegarek, dalej myślał.
- 100 pompek czy 200 przysiadzików?
Wszyscy wybrali pierwszą opcję, Eduardo kiwnął głową na Sergio
- Licz im. A ja w końcu mogę rozpocząć. - Tu odkaszlnął.
Pracowaliście dziś całkiem ładnie na treningu, oczywiście mam parę zastrzeżeń, ale o tym zaraz. Więc wracając... Pracowaliście ładnie, toteż dam wam wybór. Mianowicie wolicie mieć do końca dnia wolne i jutro trochę więcej poćwiczyć, czy dziś normalnie, prócz basenu? - tu się delikatnie uśmiechnął.
Większość zakrzyknęła, że dziś chcą wolne.
Jednak "pompujące" dziewczyny równocześnie powiedziały do siebie
- Czuję podstęp.
- Ha! Moje szczęście! Mój gwałt! - zakrzyknęła radosna Juliet. Jej przyjaciółka z wolnym refleksem, nie zajarzyła od razu, lecz po chwili zabiła ją wzrokiem.
Zawodnicy już chcieli wyjść, ale zatrzymał ich głos trenera.
- Mówiłem, że mam parę zastrzeżeń! Więc po pierwsze, panowie Croissant - tu zwrócił się do chłopców, którzy nadal pompowali. Na treningach macie nie wyjmować lusterek i nie poprawiać włosów!
Sergio i Miguel bardzo ładnie, Alejandro - aktywniej! Pedro, a Ty nie udawaj, że byłeś faulowany. Nie jesteś zawodnikiem Barcelony!
Cała drużyna się zaśmiała. Wszyscy byli mega fanami Realu Madryt.
Zaczęła mówić Cristina:
- Do dziewcząt raczej nie mam zastrzeżeń. Bardzo dobrze grałyście. Michelle była świetna, jak zresztą we wszystkim - słodko się uśmiechnęła. - Virginia taka uwaga na przyszłość, nie celuj we własną bramkę i nie kop osób ze swojej drużyny. Adelie i Juliet - było okej. Zakończyła swoją wypowiedź i zawodnicy jak dzicz wypadli z pokoju, ciesząc się wolnością.
★★★
Adelie musiała chwilowo zostać z tatą i bratem.
Juliet w towarzystwie dwóch Croissant'ów weszła pod prysznic i tym razem ekspresowo się umyli. W końcu trafili do pokoju. Dziewczyna owinięta w ręcznik rozsiadła się na dużym fotelu. Obserwowała chłopaków, którzy przepychali się przed lustrem. Każdy chciał ułożyć porządnie swojego długie, blond włoski. W końcu dumni ze swoich dzieł, usiedli. Dość nieśmiało jak na nich. Juliet poczuła się jak władca sytuacji. Dumnie siedziała sącząc cudzą coca-colę. Już sobie nawet zaczęła wyobrażać, że jest alfonsem, a to jej męskie prostytutki. Była tak rozmarzona, że miała powiedzieć "Tańcz dziwko". Jednak nagle zauważyła, że faceci gapią się na nią jak na mięcho, a jej kontrola nad sytuacją szybko topnieje. Gdy czuła się naprawdę źle, od ich "rozbierającego" wzroku i chciała uciekać gdzie pieprz rośnie, drzwi mocno uderzyły o ścianę i wpadła Adelie.
Spojrzała na wszystkich obecnych
- Ojej, przeszkadzam?
- Trochę - odparł Marcelo. - Skoczyłabyś po coś do picia?
- Jasne! - odparła zawsze chętna do pomocy, długonoga.
Juliet rzuciła się za nią z okrzykiem, że pójdą razem. W ten sposób chłopcy zostali sami. Zaczęli się bić na poduszki i kłócić, o to przez kogo Juliet nie dała się wykorzystać.
- Miałeś zbyt napalony wzrok!
- Nie, bo Ty!
i tak dalej...
★★★
Dziewczyny weszły do pokoju. Zastały Virginie i Michelle na dwóch łóżkach. Odwrócone plecami do siebie.
- O co się pokłóciłyście? - zapytała Adelie
- To jest pojebana szmata, nie ma mózgu! - pluła się Chelle.
Virginia również nie została dłużna i w ten sposób rozgorzała ponowna wojna słowna.
Adelie i Juliet postanowiły wziąć jakieś ubranie, picie i chipsy nie wiadomo czyje i zwiewać. Pobiegły nad morze, gdzie Juliet opowiedziała jak się czuła u Croissantów i jak bardzo ich nienawidzi
- Wyobraź sobie że się całują - przerwała jej w pół słowa.
Młodszej zaiskrzyły się oczy.
- Myślałam o tym wczoraj przed zaśnięciem...
Brązowowłosa upiła solidny łyk Schweppes'a i sobie cicho odbeknęła. Podała butelkę przyjaciółce
- Mam plan...
★★★
Bracia Croissant leżeli na łóżku. Nie chciało im się ubierać, więc od kąpieli ciągle byli w samych slipkach.
- Włosy Ci się skęciły - Marcelo pomiział brata po głowie.
Do drzwi ktoś cicho zapukał
- Proszę!
- O, przyszłyście w końcu - powiedział Diego.
Dziewczyny się uśmiechnęły. Spojrzały na siebie. Obie były skrępowane, zapomniały o planie i stały jak te sieroty na środku pokoju. W końcu z ust Juliet padło
- Pocałujcie się!
Adelie zrobiła facepalm'a.
- Yy.. okej? Ale wy też to zrobicie! - przemówił radośnie Marcelo.
I właściwie tak rozpoczęła się zabawa. Jedna drużyna dawała wyzwanie drugiej. Ci którzy wymiękną - płacą 100€.
Zaczęło się niewinnie. Jeden krótki pocałunek. Zadanie wykonane. Teraz chłopcy pokazują. Długi, namiętny pocałunek z języczkiem. Dziewczyny zawahały się, ale wykonały zadanie.
- Ej, co tak krótko?! - wtrącił się Diego.
- Nie, nie zaliczamy - pokręcił głową Marcelo - Jesteście beznadziejne.
Przyjaciółki warknęły i pokazały co potrafią.
- Co od nich chcemy? - wyszeptała Adelie.
- Pełny stosunek! - zacieszyła Juliet
- Przypominam że mamy to pokazać na sobie!
- Głupia ta gra...
Brązowowłosa wywróciła oczami - Na leżąco, kiss w szyje i lekki zjazd w dół?
- Może być. Która którą?
- Ja cię, bo nigdy nie wiem co zrobić z twarzą...
Adelie zbliżyła się do jej szyi. Już sam oddech zasmyrał ciemnowłosą. Gdy w końcu doszło do pocałunku Juliet płakała ze śmiechu, a jej brzuch zabawnie podskakiwał.
Gra toczyła się dalej. Kiedy dziewczyny były już tak chętne do zabawy, że oddały by się stosunkowi oralnemu, by zobaczyć to w wykonaniu chłopców. Do pokoju weszli znani na cały świat wykonawcy muzyki rock'owej. Usłyszeli jakiś tani, okropny, klubowy song płynący z radia. Zobaczyli przeraźliwy bałagan, siedzącą okrakiem na ich córce dziewczynę i całujących się prawie identycznych chłopaków, ręka jednego z nich zbliżała do krocza drugiego. Kobieta wyłączyła muzykę, a mężczyzna stanął i przemówił
- Jestem z ciebie dumny, Juliet kochanie!
Wszyscy zawodnicy krzyknęli i odsunęli się jak najdalej od siebie.
- Cześć mamo i tato - z niepewnym uśmiechem zamachała im córka.