piątek, 13 stycznia 2012

Rozdział V

Przez otwarte okno, do żółtego pokoju wpadł zimny powiew wiatru. Omiótł ciała leżące najbliżej, co wywołało przeciągły dreszcz u Pedro. Chłopak jeszcze bliżej wtulił się w cieplutkie ciałko leżące obok. Spał dość płytko, śniło mu się, że Cristina biega ze śrubokrętem i chce zabić synchronki. A on miał je uratować, miał być super hero, ale jego ruchy były cholernie spowolnione. Trenerka w końcu rzuciła narzędziem, które wbiło się w blade czółko Juliet. Chłopak gwałtownie się obudził. Przed jego oczami widniał tył głowy Miguela. Tak, spali "na łyżeczkę", jednak on wcale się tym nie przejął.
- Dlaczego leżymy na podłodze? - mruknął do przyjaciela.
Jednak ten odpowiedział mu tylko chrapnięciem. Pedro wywrócił oczami i postanowił wstać. Zobaczył, że na wielkim łożu śpią dwie dziewczyny. Po prawo - zaśliniona, owinięta we wszystkie dostępne kołdry Juliet. A po lewo tak bardzo skulona Adelie, że przypominała bladą kuleczkę w różowej bieliźnie.

♦♦♦

Zawodnicy leniwie wychodzili na miejsce zbiórki. Byli oczywiście spóźnieni, jednak ku ich zdziwieniu, nie było trenerów.
Pochmurne, szare niebo wydało z siebie pomruk przyozdobiony jasnym błyskiem. Zaczęło okropnie padać. Adelie poszła ukryć się przy hotelowych schodach, po których właśnie schodził Miguel.
- Musimy pogadać. To nie może być tak, że ja będę ci ratował dupę. Po pierwsze masz nie pić! - dziewczyna dziwnie się spojrzała i pomyślała - jakby on nigdy nie pił... 
Chłopak jakby zrozumiał spojrzenie dziewczyny: - ... mniejsza z piciem. Zachowuj umiar po prostu. Po drugie... Nie obściskuj się z chłopakami, do cholery! Ile ty masz lat?! No nie powinnaś spać z tamtym blondynkiem!
- Miguel, cholera to mój przyjaciel!
- Tak, a potem BUM i są dzieci! A wiesz, że wtedy mama mnie zabije, że cię nie pilnowałem!
Dziewczyna chciała się odezwać, jednak nie wiedziała nawet co mu powiedzieć. On popatrzył na nią, wyciągnął portfel i wręczył jej prezerwatywy. Adelie poczerwieniała na twarzy i zaczęła dziko kwiczeć, co niby miało symbolizować śmiech. Objęła chłopaka
- Jesteś najlepszym bratem jakiego mogłam mieć! ... cóż nieco nadopiekuńczym, ale i tak cię kocham!
Speszony chłopak poklepał ją po plecach. Kiedy chciała już odejść
- Ale wiesz, że jakby ktoś coś zrobił nie tak, to jestem do usług - tu wyszczerzył białe zęby i zaprezentował swojego okazałego bicepsa.

♦♦♦

Sergio powoli kroczył, był odziany w "szeleszczący" dres z pumy, mocno opięty na pośladkach. Za nim dreptał Lolo, cały czas mówiąc
Ile on potrafi pierdolić bez przerwy?! - zastanawiał się często Sergio. Bardzo kochał swojego małego przyjaciela, nie wyobrażał sobie życia bez niego. Alejandro był dla niego jak brat, lecz jego ciągłe wypowiadanie słów, było niekiedy męczące. 
Chłopcy przechodzili właśnie obok rozmawiającej Adelie, on niby niechcący dotknął jej pośladków. Pamiętał jak cudownie nimi wywijała na pierwszej nocy. Rozmarzony przygryzł wargę. Dziewczyna się do niego odwróciła. W każdym calu swego ciała czuła, że go nienawidzi. 
- Cześć Kicia. 
Po dziewczynie przeszedł aż dreszcz ze złości - Nigdy nie mów do mnie kicia! - wysyczała dziewczyna, zamachnęła się i przyłożyła chłopakowi z plaskacza. Z jej ust wydobył się wręcz niezrozumiały potok słów. Wyzywała go od wszystkiego, co najgorsze. Wypomniała wczorajszą akcję, a kiedy chciała na zakończenie dodać, że go nienawidzi, on zakrył jej usta. 
- Kocham Cię i dlatego wczoraj powiedziałam trenerowi w jakim stanie jesteś. 
Ona odepchnęła jego rękę. 
- Zostaw mnie! 
Jednak on nie posłuchał i wpił się w jej usta. Dziewczyna szarpała się, jednak nie miała wystarczającej siły. Całe Acuario na to patrzyło, wszyscy stali w osłupieniu, nie wiedzieli nawet jak zareagować. W końcu Miguel przetworzył informację i podbiegł do nich. Szybkim ruchem odepchnął Sergia, który zatoczył się i wywrócił. Leżąc dostał kopniaka w żebra. Zajęczał. 
- Wiesz, że potrafię mocniej... - widząc jeszcze jakieś oznaki buntu w oczach przeciwnika - nie wiesz? - zamachnął się. Sergio z przerażeniem w oczach chciał zrobić unik. Jednak brat Adelie w ostatnim momencie wyhamował swoją nogę.
- Dotknij ją jeszcze raz... - powiedział groźnym tonem głosu. Popatrzył się chwilę na niego, splunął na twarz i odszedł. 

♦♦♦

Po tylu emocjach i wydarzeniach, większość przeciętnych dziewcząt uroniłoby chociaż łzę. Jednak nie Adelie, posiadała tą niesamowitą dumę pływaczek synchronicznych. Spojrzała więc z pogardą na leżącego Sergio i odeszła.